piątek, 3 października 2014

czekając na....

jesteśmy w zawieszeniu. Czekamy na decyzje, na zobowiązania, na rozwiązania. Kąty są, tylko musimy je usidlić. Widzę je jak fatamorganę na pustyni, pełną szczęścia i spełnienia. Planuję remonty i inne zakupy. Mam nadzieję, że teraz się uda. Czuję pył na języku i pragnę kropli wody - chociaż umowy przedwstępnej i możliwości ulokowania swoich gratów.
Niedawno Tygrys zaczął nazywać swojego brata i mam wrażenie, że o uwolniło to w nim nowe pokłady komunikacyjne. Ciągle chodzi i pyta "buba?" A Buba przykleił się do mamy, co jest moim ogromnym szczęściem, bo dotychczas mogłam dla niego nie istnieć. Teraz nie puszcza mojego palca, ciągle musi być blisko mnie. Czyli wszystko gra.
za dużo na głowie na tę chwilkę.
do usłyszenia po rozwiązaniu :)