niedziela, 12 kwietnia 2015

co mówią prawie dwulatki

za troszkę ponad dwa miesiące Smoki skończą dwa lata. To bardzo trudny wiek. Wszystko jest na "nie", ciągle próbują zwrócić na siebie uwagę i idą pod prąd. Z drugiej strony wciąż szukają potwierdzenia, akceptacji, pochwały. Rzucają zabawką, żebym ją im zabrała, żeby w histerii mogły się przytulić i tulić, tulić.... Oszaleć można. Ale jestem bardzo dumna z moich Smoków, bo gadają jak szalone!
Tygrys mówi: "Mamo, pies szczeka za płotem", "Dokąd poszedł ten Tata?" "Tam jest księżyc i gwiazdy, wysoko",
Koralik mówi: "Daj placek, bułkę, chlebek, obiadek" (i matka biega jak szalona, żeby dać coś zjeść). "Pan jedzie autem daleko, drogą, dużym autem", "biedronka jest malutka, a jeleń jest duuuuży".
Nie udało mi się policzyć jeszcze, ilu słów używają czynnie, ale jest tego mnóstwo. Znają wszystkie zwierzęta z wielkiego albumu. Znają wszystkie sprzęty z książeczki o rzeczach z domu. Jak zapytam "co jest w lodówce" najpierw mówią, że jest tam zimno, i że trzymamy tam jajka, dżemik, serek, kefir, tran.... Znają wszystkie pojazdy - pociąg, samochód, koparkę, traktor, motor, rower, karetkę... Wołają - daj jabłko, banana. No i placek i ciastko, paluszka - ulubione słowa. Wołają, że chcą do łóżka jak są zmęczeni. Jak zrobią kupę, to powiadają czy jest mała, czy duża :D "Mama czyta książkę" wrzeszczą wlokąc wielką knigę na kanpę, i każą usiąść "obok" albo "na kolanka". Znają wszystkie podstawowe części ciała i garderoby. Koralik mówi, że chce książkę o autach, a jak nie potrafię jej znaleźć mówi: "mama poszuka". Kubek, brokuł, marchewka, woda, mleko, kakao, słomka, widelec, łyżka, nóż, masło.... Nie mówiąc o piłce, kulkach, klockach. Jak wychodzimy pilnują: spodnie (gacie), koszulka, bluza, kurtka, buty, czapka. Moja torebka to najważniejszy element naszego spaceru :) Oczywiście wszystko to mówią tak, jak na prawie-dwulatki przystało - bez głosek takich jak w, f, s, sz, cz, r... ale zupełnie zrozumiale.
Zaczynają łapać rymowanki i biegają krzycząc "idzie rak, jak uszczypnie będzie znak", "wlazł kotek na płotek", jedzie pociąg z daleka", "panie pilocie.....". Decydują jakie piosenki śpiewamy przy myciu zębów. Tygrys przed zaśnięciem woła mnie kilka razy, żebym go przykryła i to jest niesamowicie słodkie :) Uwielbiają zabawy typu "baloniku nasz malutki" czy "siała baba mak".
Jestem z nich tak dumna, że tylko pilnuję, żeby nie pęknąć! :) Musze ponagrywać te ich talenta. Najlepszą zabawą aktualnie są klocki lego, autka i puzzle! serio, układają je w mig. Pamiętajcie rodzice - wierzcie w swoje dzieci, one kumają więcej, niż się wam wydaje. I wcale nie potrzebują, żeby na krówkę mówić "muuuu" - znajdą sposób, żeby powiedzieć krowa (kjoja), i sowa (joja), i wąż (jąj). żubr (jubj). Satysfakcja jest niesamowita z obu stron :) Grunt to - czytać, czytać, czytać!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz