poniedziałek, 27 maja 2013

10 kg

Byliśmy dziś na kolejnej wizycie u Pani Dr, a przed nią na USG. No cóż... całe szczęście nie zaskoczono mnie niczym - dzieci mam bardzo dorodne, szacowana waga to 2 kg na głowę. A każda głowa ma włosy! :) Stanowczo wizyty z USG to najlepsza zabawa ;) Chłopaki są podobno okazami zdrowia, wszystkie parametry mają w normie (poza wagą, bo ta jak na bliźnięta w 33 tc jest dość duża). Fantastycznie jest móc obejrzeć jak tam gmerają wszystkimi łapkami, ruszają dzióbkami, kręcą się. Pani od USG powiedziała, że ćwiczą już oddychanie co oznacza, że bardzo dobrze dojrzewają i generalnie chyba troszkę się nudzą, bo te ćwiczenia zazwyczaj dzieci uprawiają nieco później. To wszystko też oznacza, że w sumie chłopaki są gotowi na wyjście, gdyby przyszło im to do główek... ale ja jestem nadal tak zatkana, że chyba nie za szybko to się stanie ;) Wiem też już czemu czuję się jak się czuję - jeden z nich już się ułożył do wyjścia, jest na tyle nisko, że rozpycha miednicę. No i tytułowe kilogramy... policzyłam, ile waży sam mój brzuch ciążowy: 4 kg dzieci + 2 kg wody + 2 kg łożyska + 2 kg macica = 10 kg przyczepione do mojego kręgosłupa, który już mocno trzeszczy. Jedyna pozycja, w której jest mi stosunkowo wygodnie to pozycja horyzontalna.
Już niedługo, jeszcze miesiąc i będziemy pewnie kończyć tę część przygody a w czasie tego miesiąca zostały mi jeszcze 2 egzaminy do zaliczenia i dopięcie pozostałych guziczków. Dziś kolejny guziczek - uprałam ciuchy dzieciowe, od jutra zaczynam prasowanie (bleeeeee). Pani Dr mimo wszystko zażartowała też, że teraz powinnam już chyba jeździć wszędzie z walizką porodową, więc nie ma wyjścia - czas się spakować i na wszelki wypadek zabrać ją na Mazury :D

Oby wytrzymać do końca czerwca!



Suwaczek z babyboom.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz