poniedziałek, 24 lutego 2014

Dumy ciąg dalszy!

Weekend na uczelni a więc panowie wszyscy u teściów moich - chwila odpoczynku ;)
Ja skończyłam w sobotę trochę wcześniej więc wróciłam do domu i ogarnęłam, między innymi w końcu zebrałam naszą super-matę do kąpieli i umyłam podłogę. Jak chłopcy wrócili musieli przez chwilę bawić się na gołych panelach - po raz pierwszy w życiu. I co ja pacze??? Koralik najpierw zrobił kilka swoich pięknych kroków na czterech a potem pięknie usiadł! Tak fachowo i cudnie technicznie, że znów matka ryczała ze wzruszenia :) Muszę kategorycznie przestać go traktować jak młodszego, słabszego i mniej zdolnego bo zrobię mu ogromną krzywdę. Najprawdopodobniej cała ta informacja o niedotlenieniu nie jest prawdą i tylko Koralik jest wcześniakiem a Tygrys jakimś cudem nie, stąd to przesunięcie czasowe, a jako, że jest niewielkie to pewnie niedługo w ogóle się zatrze.
Koraliczek zaczął też szaleć w łóżeczku łapiąc za barierkę więc prędziutko, choć z wielkim bólem, opuściłam mu materacyk na najniższy poziom. Chłopaki dorastają... ;>
Wspomniany wcześniej obiadek nie zjedzony, (zastąpiony słoiczkiem, który wtrząchnęli migiem) włożyłam do lodówki i podałam następnego dnia. Moje podejrzenia się sprawdziły - chodziło o temperaturę. Zimne jedzonko zjedli chętnie. Wniosek - trzeba popracować nad temperaturą, czas się przyzwyczaić też do ciepłego jedzenia.
Krzesełka do kąpieli okazały się oczekiwaną rewelacją, chociaż Tygrys (tak, właśnie on!) pierwszą kąpiel przepłakał a kolejna też jeszcze nie była taka super ale już wczoraj siedzieli w wannie 20 minut z wielką radochą ;)

Teraz coś, w co nadal nie mogę uwierzyć i muszę częściej kręcić Smoki żeby to uchwycić... Tygrys zaczął powtarzać niektóre wyrazy ale w chwilach zupełnie niespodziewanych i tak po zjedzeniu słynnych buraczków, w piątek, kiedy wykonałam rytualne znaki kończące posiłek (stukam łyżeczką o brzeg miseczki, mówię, że to już koniec, że już zjedli i że dziękuję), Tygrys powiedział "dziękuję"! Brzmiało to raczej trochę jak "dzięki" ale słyszałam to i ja i moja siostra, więc nie może być mowy o pomyłce!
Dziś przy śniadaniu powiedziałam do Koralika "ach ty!" (bo kręcił się przy jedzeniu) a Tygrys powtórzył "ahty" :D

Z rewolucyjnych akcji - zaczęłam od wczoraj podawać kolację łyżeczką, przed kąpielą, przed snem tylko mleczko i to nie dużo, i nauka zasypiania samemu w łóżeczku, nie z butelką w paszczy na rączkach rodzica. Na razie wygląda to zachęcająco, dzisiejsza noc była bardzo dobra, jestem wyspana i pełna energii :)
Jutro chyba już przyjeżdżają moi rodzice - ciekawe, jak to będzie.... :) ale się cieszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz