czwartek, 7 lutego 2013

czwarty miesiąc

Rozpoczęcie drugiego trymestru było tak wyczekiwane, że miałam ochotę świętować, chociaż to absolutnie nie oznacza, że już teraz wszystko musi się potoczyć szczęśliwie. Na razie jednak było super - wyniki badań genetycznych okazały się doskonałe, a w czasie tego USG (na jakimś super sprzęcie w specjalnej klinice) wreszcie mogłam osobiście zobaczyć jak Bąbelki się ruszają, a że przed wizytą nakarmiłam nas batonikiem czekoladowym to dały niezły pokaz :) Inne wyniki również ekstra więc wreszcie pozwolono mi chodzić na basen. Gdy skończyliśmy 12 tydzień ciąży z dnia na dzień, zupełnie niespodziewanie, skończyły się też znienawidzone mdłości i nudności, zaczęłam troszkę wracać do życia. Ciągle jeszcze nie przeszło mi zmęczenie i nadal sypiam 14 godzin na dobę (z obowiązkową drzemką popołudniową), ale zaczynam się spotykać z ludźmi, wychodzić na spacery i zakupy, gotować i ogarniać mieszkanie. Co jednak najważniejsze właśnie na styczeń przypadła mi bardzo intensywna sesja na uczelni i dzięki poprawie nastroju udało mi się ją przejść dość sprawnie. I tak nam minął styczeń, dotarliśmy do końca czwartego miesiąca. W 16 tygodniu wreszcie pojawił się brzuch i to od razu taki, którym można się chwalić :) Przy takim tempie nie obyło się bez bólu oczywiście - czułam, jak rozpycha mnie od środka, jak wnętrzności zmieniają położenie i wcale nie jest to przyjemne, czułam się jakby mnie obito kijem. Kolejną niedogodnością związaną z rosnącym brzuchem jest konieczność zmiany pozycji w nocy - moja ulubiona, na brzuchu, odpada jako pierwsza, potem zaczyna być niewygodnie na plecach, zostaje spanie na boku... nie jest łatwo ;) Dopiero teraz wróciłam do wagi sprzed ciąży a brzuch już jest spory, ale trudno się dziwić - mdłości odeszły, ale wcale nie wrócił mi apetyt i jem raczej z obowiązku albo głodu niż chęci. To akurat bardzo przyjemne bo łatwo jest mi odmówić sobie niezdrowych rzeczy i jeść tylko przemyślane posiłki. Zwiększyłam też intensywność smarowania brzucha... w nocy śnią mi się czasem straszne rozstępy... Żeby jednak nie było tak dramatycznie muszę wspomnieć o przyjemnościach - zaczęliśmy powoli przygotowania do powitania bliźniaków :) z czystym sumieniem i bez obawy o "zapeszanie" rozglądam się za sprzętami, wózkami i łóżeczkami, małymi porcjami kupuję ubranka na pierwsze dni (na razie wszystko białe bo Bąble nie chciały jeszcze ujawnić płci). Byle do przodu! Zaraz zaczynamy 5 miesiąc :) Suwaczek z babyboom.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz