czwartek, 19 września 2013

Moi Synowie - ciąg dalszy

Koralik (Drugi) jest delikatniuki jak kryształek, ale pierwszy się uśmiechał, pierwszy nawiązywał kontakt wzrokowy, pierwszy wyciągał rączki do zabawek. Chętnie się bawi sam - "biegnie i gada" do zabawek, ogląda światełka i kształty. Nie lubi być noszony i trzymany na rękach zbyt długo i super potrafi sam sobą się zająć. Jeśli płacze to wiadomo, że coś na pewno jest nie OK, to nie są nigdy zwykłe fochy, niezadowolenie okazuje minką, kwękaniem, płacze tylko z bólu albo szczególnej niewygody. Od początku mamy problem z jedzeniem z piersi - mały jest spięty, ma bardzo silny odruch ssania (często potrzebuje smoczka), prawdopodobnie ma jakiś problem z napięciem mięśniowym (czekamy na wizytę u neurologa), ma refluks. Poza tym ma przepuklinę pępkową i nie jesteśmy pewni, czy wszystko jest w porządku z bioderkami... przypałętało mu się kilka wcześniaczych przypadłości niestety. Ogólnie mamy wrażenie, że jest jakieś 2 tygodnie za bratem, choć fizycznie załapuje się w regularnej siatce centylowej. Te jego dolegliwości nie pozwalają mu się skupić na rozwijaniu nowych umiejętności, męczy się szybciej, więcej śpi, ma mniej czasu na działanie i zabawę z nami. Staramy się przynajmniej dużo go przytulać, żeby nie był pokrzywdzony.

Tygrysek (Pierwszy) ostatnio mocno wyskoczył do przodu - kontakt wzrokowy zaczął nawiązywać troszkę później ale dużo bardziej intensywnie. Śmieje się na zawołanie i chętnie się bawi, ale potrzebuje towarzystwa - uwielbia, kiedy się do niego mówi, recytuje wierszyki czy śpiewa piosenki. Czasem mam wrażenie, że już ma mi dużo do powiedzenia, tylko jeszcze ciałko mu nie pozwala :) Wczoraj pierwszy raz wydał okrzyk zadowolenia, czuję, że lada moment zacznie się śmiać w głos. Jeśli jednak coś mu nie pasuje ogłasza to krzykiem, nawet wrzaskiem - jest takim przysłowiowym "małym terrorystą", wrzaskiem potrafi wymusić wszystko, czego akurat chce. A chce ciągle czegoś - jeść, pić, być noszonym na rękach, być noszonym ale w inny sposób, zwiedzać pokoje, patrzeć w inną stronę...

Chłopcy zaczęli się uśmiechać dokładnie miesiąc temu, od tego czasu sporo się zmieniło.
Obaj uwielbiają się kąpać i nie znoszą ubierania w piżamy po kąpieli, ale poza tymi podobieństwami są zupełnie różni pod każdym względem. Muszę bardziej uważniej obserwować i opisywać, żeby mi nie umknęli :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz