poniedziałek, 9 września 2013

Uśmiechy

Dziś krótko, bo mam plan wcześniej się położyć (choć już 22.30...)
Kiedy dzieci zaczynają ćwiczyć swoje pyszczki i pojawiają się pierwsze "uśmiechy gazowe" chyba wszyscy rodzice chcą wierzyć, że to już są oznaki szczęścia lub chociaż przyjemności, że to w miarę świadomy wyraz twarzy i trudno ich przekonać, że nie jest to jeszcze właściwy uśmiech. Do czasu, kiedy dziecię uśmiechnie się na prawdę, bo wtedy nie ma żadnych wątpliwości o co chodzi :)
Moi chłopcy po raz pierwszy zaczęli się uśmiechać w połowie sierpnia. W tej chwili nie pamiętam, który zrobił to pierwszy, wiem, że było to podczas karmienia bo przy cycku śmieją się najchętniej. Jedno zdarzenie zapadło mi w pamięć - na pierwszej wizycie u pediatry zostałam zapytana, czy chłopaki nawiązują już kontakt wzrokowy i czy się uśmiechają, z dumą odparłam, że tak. Pani dr wzięła w ręce główkę Pierwszego, przywitała się z nim a on odwzajemnił jej się pięknym uśmiechem, takim cudnym, że nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia, byłam bardzo dumna, że mój syn jest taki kulturalny :) Drugi nie obudził się podczas badania, co chyba dobrze świadczy o Pani Dr ;)
Teraz chłopaki uśmiechają się często i dość chętnie, najchętniej właśnie przy jedzeniu. Najczęściej robią to w momencie, kiedy ja na chwilę zapatrzę się gdzieś a jak wracam wzrokiem do takiej twarzyczki, po której oczekuję błogiego spokoju czy nawet przysypiania przy cycku, a widzę pyszczek roześmiany od ucha do ucha to sama śmieje się w głos i wtedy nic na świecie się nie liczy, wtedy wszystko jest jak należy a ja mam motyle w brzuchu :)
Teraz czekam z niecierpliwością na pierwszy głośny śmiech, na to dziecięce gdakanie. Na takim czekaniu czas miło płynie i nawet te cięższe chwile są lżej strawne... a dziś tych cięższych było troszkę bo Drugi bardzo marudny... mam nadzieję, że to nic poważnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz