sobota, 10 maja 2014

w połowie 11

Chłopcy się rozkręcili i codziennie pokazują coś nowego.
Tygrys ciągle na froncie, co chwila uczy się nowego słowa i choć pozornie brzmią wszystkie podobnie (kaga, kogo, kugu, koko, kuki itp) to zaczynam rozróżniać kwiatek, skarpetkę, kaszkę, guzik, bańka (mydlana) brzmi jak kulka i może tak właśnie jest :) Coraz odważniej stoi bez trzymanki i przechadza się wokół całego pokoju, co chwila próbuje jakiś dystans pokonać samodzielnie - na razie to 1 - 2 kroki, ale już coraz pewniejsze. Ma już dwa zęby u góry i idą kolejne dwa, szybko rosną. O tym, że nadziewa kółko na pałąk to już chyba pisałam, teraz nagle zaczął wkładać różne rzeczy do miski i próbuje ją zamknąć, układa wieżę z 3 klocków. Często przyprawia mnie o tzw. "opad szczeny" i łzy wzruszenia :) Nauczył się niedawno co oznacza słowo "nie" i zaczął sam go używać, co więcej - adekwatnie do sytuacji! Jak walczy z bratem o zabawkę czy nie zgadza się na coś, co planujemy zrobić, zaczyna protestować "nie, nie, nie!"
Koraliczek mój ukochany jest najlepszym tancerzem świata - na hasło "tany tany" zaczyna tańczyć, patrząc mi głęboko w oczy i co jakiś czas szczerząc swoje prawie 6 zębów. Zaczął się wreszcie przytulać i coraz częściej nawiązuje dłuższy kontakt. Coraz częściej pokazuje różne rzeczy paluszkiem - czasem jest to kciuk, ale to nie ważne :) Znalazł sobie ostatnio nowe ulubione zajęcie - czołganie się, najlepiej pod czymś, a więc czołga się między naszymi nogami, wczołguje się do koszy na zabawki, próbuje przeczołgać się pod fotelem, który zagradza przejście z "kojca". Mały spryciarz :) Nadal ulubionymi zabawkami są właśnie książeczki, ukochany egzemplarz sensorycznej książeczki o dżungli rozpadł się ostatnio, więc zamówiłam nowy i dodatkowo jeszcze dwie inne z tej serii.
Koralik kiepsko śpi zazwyczaj, choć dziś w nocy obudził się tylko dwa razy i jestem tak wyspana, że już dawno taka nie byłam (Tygrys generalnie przesypia prawie całą noc). Rano natomiast cichutko wstaje, wyjmuje z kieszonek przy łóżeczku książeczki i różne zabawki, które tam wieczorem wkładam i bawi się, dyskutuje pod nosem. Potrafi tak spędzić godzinkę nawet! Jak obudzi się Tygrys, który jest małym śpioszkiem i śpi często do 6.30 albo 7 to stają naprzeciw siebie i witają się, dotykają paluszkami, śmieją się. Czasem wieczorem, kiedy nie są jeszcze gotowi do snu robią to samo - stoją w łóżeczkach, twarzami do siebie, łapią się za rączki i zaśmiewają. Aż po jakimś czasie padają ze zmęczenia w najdziwniejszych pozycjach :) Interakcje między nimi są coraz bardziej intensywne. Nie robią sobie krzywdy, nawet w walce o zabawki, za to lubią bawić się blisko siebie, być w tych samych miejscach a nawet czasem tulą się siebie :)
Do znudzenia mogę powtarzać, że każdego dnia jestem bardziej i bardziej zakochana w chłopakach i coraz bardziej z nich dumna.

Schodząc z tematu Smoków - szykuje się nam mała rewolucja życiowa. Okazało się, że musimy się jednak wynieść z miejsca, w którym mieszkamy, w najbliższych miesiącach. Planowaliśmy zostać na warszawskich Kabatach, tu oddać Smoki do żłobka, ja miałam szukać pracy w okolicy. Teraz wpadliśmy na zupełnie inny pomysł i jestem ciekawa, czy dojdzie do skutku. W moich wizjach przyszłość na najbliższy rok maluje się przyjemnie bardzo, jestem bardzo podniecona nadchodzącymi zmianami i wiążę z nimi duże nadzieje. Mamy błogosławieństwo wszystkich zainteresowanych i latem odlatujemy na północ. To nie będzie na pewno łatwy rok, ale myślę, że nie trudniejszy niż miniony. Cel w każdym razie mamy wyraźny i bardzo motywujący.
Przyznam, że jestem zmęczona ostatnimi miesiącami i liczę, że mimo różnych prawdopodobnych niedogodności przede wszystkim odpocznę trochę. Największa próba czeka mojego męża, ale wierzę w niego całą sobą i wiem, że da radę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz