niedziela, 12 stycznia 2014

Ząb nr 3

Mamy i zęba u Tygrysa :) Dopiero co byliśmy u lekarki, która oceniła "fachowym" okiem, że nie mamy się jeszcze czego spodziewać a tu na drugi dzień pojawił się ząbek :) Tygrys zniósł to znośnie, choć podałam mu paracetamol, więc może właśnie dzięki temu jakoś przeżyliśmy. W każdym razie długo to nie trwało i mimo, że ząb nadal się wyżyna to chłopak ma już dużo lepszy humor. Dzisiejsze posiłki łyżeczkowe nagle poszły jak po masełku, bez wypychania języka - może tak działa na niego ten nowy ząb? W ogóle nie był nam potrzebny śliniak.
Zęby Koralikowe za to rosną jak szalone a on coraz chętniej je pokazuje i mam wrażenie, że jemu akurat już w ogóle nie dokuczają. Dziś od rana rechocze z byle powodu i wreszcie zaczął znów wygłaszać swoje przemowy - strasznie jest pocieszny :)

Tygrys już siedzi prawie zupełnie pewnie, jeszcze trochę go asekuruję, ale to prawie zbędne. Poza siedzeniem jego największą przyjemnością jest aktualnie ujeżdżanie każdego, kto na to pozwoli. Nie pamiętam jak fachowo się to nazywa, ale wszystkie dziec i przechodzą ten etap - takiego skakania na uginających się nóżkach. Najlepiej przy tym jest jeszcze wspinać się na złapanego delikwenta jak małpka - pełnia radości!

Zastanawia mnie jedno... w tym wieku podobno dzieci zaczynają się bawić w "a ku ku" czy jak tam zwał - chowanie się i pojawianie. Jakoś mam wrażenie, że albo moje dzieci są skrajnie nie zainteresowane ciągle bo nie kumają, albo... ta zabawa jest dla nich za głupia :D jak próbuję się chować i pokazywać to oni mają taką minę, jakbym robiła z siebie głupa... ale co najważniejsze, wcale nie próbują mnie szukać w innym miejscu, tylko tam, gdzie się schowałam (siebie, czy zabawkę, czy cokolwiek..). Musze jeszcze chyba o tym poczytać :)

Po wielkich wątpliwościach postanowiłam zostać u Mamy jeszcze ten planowany tydzień i w miarę wykorzystać jak najlepiej. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie, na razie jestem tak zmęczona, że biegnę spać. Po kilku dniach przerwy to ja dziś byłam ze Smokami na 3 godzinnym spacerze i mam lekkie zakwasy.
A pro pos - nie potrafię zrozumieć, czemu ta gimnastyka codzienna z dwoma 10 kilowymi "hantelkami" nie poprawia mi kondycji, czemu ciągle nie mogę spaść z wagi, czemu nie jestem jak szprycha!? :) (nie nie, to nie może być tylko wina cukierków...)

Czekamy na ząb nr 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz